Author glupiomadry44

Z wizytą u lekarza

Długo musieli tłumaczyć synkowi, że nie chcą kota w domu w jak najbardziej łagodny sposób, jednak mały nie kapitulował. Ostatecznie po długiej batalii postanowiono że Michał zatrzyma kocura – ale na zewnątrz, dokarmiając go regularnie specjalnie kupowaną karmą. Każdego wieczora – nawet zimą, Krupnik mógł liczyć na pokarm – o stałej porze czekał na niego Michał. Jednak któregoś wieczoru Krupnik się spóźniał – chłopiec cierpliwie czekał, owinięty w płaszcz ojca, z uśmiechem na twarzy, który z każdą kolejną minutą powoli znikał. Krupnik nie przyszedł tym razem. Michał pobiegł z płaczem do mamy wtulając się w jej brzuch.

Dlaczego umierasz?

Ludzie się nie zmieniają, po prostu są stawiani w innej sytuacji. A świat? Powiem wam jak dla mnie zmienił się świat. Na początku staliście tu w sandałach, a teraz macie jeszcze skarpety. Wolałem was sprzed roku, mieliście Air Maxy. Ty Stefan miałeś fajniejsze.

Bohater drugiego planu

Mama mówi, że mogę jadać w McDonald’s pod warunkiem, że będę grzeczny. Przez ostatni tydzień robiłem co mogłem, aby nie podpaść ani mamie – ani TACIE. Wychodziłem ze Spikem codziennie po dwa razy. Zawsze sprzątałem po nim kupkę. Spike robi… Continue Reading →

Gwóźdź

– To chyba wszystko prawda? – rozejrzała się wokół i spojrzała w oczy swojej przełożonej. – Zdaje się, że tak, ale dla pewności przeczytaj mi może checklistę, a ja będę patrzyła czy jest tak jak planowano. Przez okoliczności musiałyśmy przygotować… Continue Reading →

Chory konformizm

Mimo że upłynął już miesiąc od pierwszego dnia pracy, Renata ciągle nie mogła znaleźć sobie miejsca i wejść w dobre układy z resztą pracowników. Chodziło wyłącznie o jej nadgorliwość.

Lewa strona, Prawa strona

Chodzę prawą stroną chodnika. To nie takie proste jak się wydaje. Chodzić uczymy się sami, stopniowo, po kilkudziesięciu upadkach i… w końcu jest! Sukces z którego bardziej cieszą się rodzice, niż my. Tak, od tego pamiętnego dnia uwiecznionego na zdjęciach, chodzę sam, ale to tato powiedział mi, że chodzi się prawą stroną chodnika. Kultura tego wymaga. Więc chodzę.

Pokolenie Martinów Edenów

Nothing really matters
Anyone can see
Nothing really matters
Nothing really matters
To me

Into the wild

Drzwi samochodu otworzyły się. Muzyka ucichła i na asfalcie przy drzwiach pojawiła się stopa odziana w oryginalne czerwone buty Pumy z serii Ferrari. Buty z luźną bluzą łączyły 3 paski przebiegające wzdłuż zewnętrznej strony nogi. Marian zamknął samochód, pogładził wąs i udał się w kierunku plaży i kąpieliska. Stanął na brzegu sztucznego zbiornika wodnego, kiedyś zdatnego do kąpieli, dziś przypominającego ścieki. Zaczął powoli zdejmować kolejne części garderoby, aż w końcu został tylko w slipach i biżuterii. Rozpiął srebrny łańcuch pokaźnej grubości, zdjął „kietę” i obrączkę z palca po czym krzyknął rozpaczliwie:

-NIE MOGĘ TAK DALEJ ŻYĆ!!!

Kawę z błotem?

Tymi słowami raczy mnie Szczepan, mój przyjaciel kawosz, za każdym razem gdy nawiedzam jego dom. Szczepan znany jest z przywiązania do smolistego napitku i różnych powiedzeń na jego temat. I tak dla przykładu na poczekaniu mogę przytoczyć: „Ludzie dzielą się… Continue Reading →

Cisza

(…) – Co byś zrobił, gdyby ktoś powiedział ci, że nastąpił koniec świata, tylko nikt tego nie zauważył? Obudził się nagle. Właśnie te słowa tkwiły w nim od wielu lat. Od czasu kiedy mu się to przytrafiło. Dlaczego właśnie jemu?… Continue Reading →

20 000 mil fotograficznej żeglugi

Coraz częściej rozwijamy swoje pasje – które pozwalają nam żyć podwójnie – odskoczyć od szarej rzeczywistości. Jest to bardzo ważny aspekt życia – jak bardzo? Niech przedstawi to historia Marka Biernata – marynarza fotografa.

Mamo

Dziękuję Ci za to, że nie podnosiłaś głosuW sprawach w których Bóg milczałAle uważnie słuchał Za każdy wysłany list, pisany z iskrą BożąW którym przekazywałaś nam MiłośćA którego nie byliśmy w stanie zrozumieć Za każdą spędzoną razem sekundęKtóra mogła nas… Continue Reading →

Prosta

Co powiecie na naukę wokalu u samego Freddiego Mercury’ego? Granie pierwszych akordów na gitarze z Jimim Hendixem? Partię szachów z Rayem Charlesem w przerwach grania na pianinie?

Dwa światy?

Tymczasem na ulicy Domaniewskiej w Warszawie.

S jak papieros

„Szczygi jak palisz papierosa to celebruj ten moment, skup się na tym, bo możesz zapomnieć, że właśnie spaliłeś”

« Older posts

© 2025 GŁUPIOMĄDRY — Powered by WordPress

Theme by Anders NorenUp ↑