Tymi słowami raczy mnie Szczepan, mój przyjaciel kawosz, za każdym razem gdy nawiedzam jego dom. Szczepan znany jest z przywiązania do smolistego napitku i różnych powiedzeń na jego temat. I tak dla przykładu na poczekaniu mogę przytoczyć: „Ludzie dzielą się na inteligentnych i na tych którzy słodzą kawę”.
Gdy pierwszy raz to usłyszałem pomyślałem sobie: „Kurde! Zdarza mi się pijać słodzoną kawę, ale za to tylko z mlekiem”. To było moje wytłumaczenie na ten zarzut. Picie kawy w tej postaci również nie czekało długo na reakcję ze strony Szczepana – powiedział mi kiedyś: „ Gdyby kawę miano pić z mlekiem i z cukrem, to by ją tak pakowano”. Jedynym kontrargumentem, jaki można byłoby użyć przeciwko temu stwierdzeniu, jest fakt że powstały napoje kawo-podobne, rozpuszczalne zawierające w sobie mleko w proszku i cukier czyli tzw. „trzy w jednym”.
Podczas jednej z wizyt Szczepan uraczył mnie brazylijskim przysłowiem, które brzmi następująco: „Nogi miała długie, jak dzień bez kawy”. I proszę bardzo, ileż w tym mądrości. Tylko prawdziwy koneser i człowiek uzależniony od małej czarnej wie, jaką męczarnią jest poranek bez kawy i tym samym mozolne popołudnie. Z kolei nasz wspólny przyjaciel Żaba, zapytany kiedyś jaką kawę mu podać, powiedział po prostu: „Zaparz taką, żeby potrafiła sprzedać mi liścia o piątej nad ranem”. Tylko mocna, sypana czarna kawa z błotem stawia na nogi lepiej, niż prozak przeciętnego Amerykanina.

Kawa i pecik
Wyłącznie palacze mogą wiedzieć, jak przyjemnie można rozkoszować się kawą puszczając do niej dymka. Może jest to szkodliwe, prowadzi do wrzodów żołądka i innych schorzeń, ale za to nic nie zastąpi tej chwili, kiedy łyk kawy w przełyku poganiany jest przez porządnego bucha przyzwoitego tytoniu. Wiele rozważań na ten temat, o nierozłącznej parze – kawie i papierosie przekazał nam Jim Jarmusch w swoim filmie pt. „Kawa i papierosy”. Obraz złożony jest z 11 epizodów, które przedstawiają różnych bohaterów w tej samej sytuacji – siedzących przy filiżance kawy i popalających papierosy. Wszyscy mają odmienne poglądy na temat tych dwóch używek. Jedni uważają, że zawsze po kawie i papierosie trzeba udać się za potrzebą, drudzy, że jest to szkodliwe, dla innych natomiast są to atrybuty życia codziennego – ogólnie jest to dla nich temat zaczepny, wypełniający krępującą ciszę lub wyczerpanie głównego wątku rozmowy. W końcu kawa, jak i papieros towarzyszą głównie spotkaniom – zarówno towarzyskim, przypadkowym jak i tym zaplanowanym i oficjalnym. Film kręcony był przez 17 lat, mimo tego stanowi jedną całość, świetnie dograną.

Iggy Pop & Tom Waits
Teraz krótko o historii kawy. Jej korzenie sięgają dalekich czasów. Sama roślina pochodzi z Etiopii. Odkrycie kawy wiąże się z legendą, kiedy to pewien pasterz zauważył dziwnie pobudzone owce i napędzony ciekawością, sam spróbował rośliny, którą skubały zwierzęta. Do Polski kawa trafiła po bitwie wiedeńskiej. Jerzy Franciszek Kulczycki założył pierwszy kafehauz w stolicy Austrii. Do rozkręcenia biznesu posłużyła mu kawa z zapasów uciekających Turków. To on wpadł na pomysł dodawania do niej mleka i cukru. Ciekawostką jest, że podczas II wojny światowej Polacy otrzymywali kawę domowymi sposobami z żołędzi palonych na płycie kuchennej. Za PRL-u natomiast, kawa była napojem luksusowym, dostępnym w sklepach za żółtymi firankami. Stała się też dobrą łapówką. Dopiero po latach sześćdziesiątych zaczęto importować kawę w takich ilościach, aby była w miarę przystępna dla społeczności. Niestety prawdziwej kawy nie wystarczało dla wszystkich, dlatego wprowadzono jej substytut czyli pamiętną kawę „Inkę”.
To tyle na temat kawuni. Osobiście preferuję kawę z mlekiem i cukrem (słodzę dwie, w gościach natomiast trzy}. Jeżeli mam wypić kawę czarną to tylko gorzką, jak rozgryziona tabletka od bólu głowy i koniecznie sypaną – czyli z błotem. Taką jak u Szczepana.
2013-11-29 at 10:35
„Ludzie dzielą się na inteligentnych i na tych którzy słodzą kawę” – ten Szczepan to niegłupi facet… 😉
„Tylko mocna, sypana czarna kawa z błotem stawia na nogi lepiej, niż prozak przeciętnego Amerykanina” – taką właśnie piję codziennie rano od trzynastego roku życia. Chociaż muszę się przyznać, że po południu piję jeszcze latte (ale bez cukru, oczywiście!). Bo jakbym po południu wypiła moją ulubioną, to bym pół nocy nie zmrużyła oka.
Smakowity ten tekścior!
Idę zaparzyć kawę, bo jeszcze dziś nie piłam 🙂
2013-11-29 at 18:47
Tylko Kawosz zrozumie Kawosza 🙂
Pozdrawiam
2013-12-17 at 19:35
Mądrze Szczepan prawi, widać, że pije tylko gorzką z błotem;) A PRL ciągle żywy – kawa w podziękowaniu, kawa na poczet prośby itp. Konkurencję w tej dziedzinie robią jej tylko czekoladki. Ja jestem chyba półinteligentem, bo wprawdzie piję parzoną, gorzką, ale z mlekiem;) Świetny wpis.