Tymczasem na ulicy Domaniewskiej w Warszawie.
„Co za lamus… garniturek i neseser. Pewnie ma tam w środku nowego MacBooka jak wszystkie korpo-szczury i yuppies. Chociaż nie, tylko Ci bogatsi na stanowiskach kierowniczych mają takie gadżety. Ci łatwi do sterowania i przekonani o swojej zaprogramowanej nibywartości. Ten tutaj, też chyba nie grzeszy intelektem, skoro dał się wcisnąć w taki garniak. Do tego te niby designerskie białe słuchawki… Ciekawe czego on może słuchać teraz? Radia Zet? Rmf Maxxx? Pewnie tak… Dla mnie to tylko szum, ciekawe jakby zareagował, gdybym mu zapodał Analogsów – pewnie pobiegłby prosto do najbliższego kościoła, do konfesjonału. I ta fryzura, dłuższe włoski przylizane do tytuły, to chyba jedyne szaleństwo w jego życiu. Zapuścić włosy do tej długości. O spojrzał na mnie! Ale od razu spuścił wzrok. I dobrze! Za każdym razem, gdy go widuję – a to już chyba ze dwa lata (dlaczego on musi gdzieś tu pracować i czekać na tramwaj?) – zastanawiam się czasem, o czym ja bym mógł z nim porozmawiać? O giełdzie? Ha, cieszy mnie, że mam zupełnie inne życie. ”
W tym samym miejscu, po drugiej stronie…
„O znowu ten koleś. Stały element mojej poniedziałkowo-piątkowej codzienności. Czekamy na ten sam tramwaj, ale w dwóch różnych kierunkach. Ech… Przypomina mi stare dobre czasy. Przed bankiem. Nawet przed studiami. Chociaż nie, na studiach było jeszcze miejsce na odrobinę szaleństwa. A teraz co? Garniak z matury i torba na lapka, w której noszę kanapki do pracy. Obiecali złote góry, a dostaję co tydzień od losu 40 dag mielonki i kawałek żółtego sera, do tego najtańszy, czerstwy chleb. Ten koleś wygląda na szczęśliwego, a na pewno nie pracuje w banku. Może też w końcu odważyłbym się wytatuować sobie rękaw. Zawsze chciałem mieć dziarę z Sithami z Gwiezdnych Wojen – koniecznie Vader, Darth Maul, Darth Bane no i tak dla odmiany łowca Jedi gen. Grievous, bo mrocznie wygląda. A nie jak teraz – schowaną w odmętach mojego wątłego ciała, małą atramentową anarchię – z dawnych czasów. Tylko muzyka pozwala mi jakoś funkcjonować w tym moim „bankowym życiu”. Dobrze, że mogę słuchać muzy w drodze do pracy, z powrotem no i czasem w trakcie. Odświeżam sobie stare albumy Analogsów, Kultu, The Cure, Joy Division… Ciekawe czego on teraz słucha?”
2015-08-02 o 22:53
Dotarłam tutaj przez przypadek. Czytając opis bloga ucieszyłam się, że wreszcie znalazłam coś ciekawego. No cóż, jak zawsze, się rozczarowałam.
W niektórych zdaniach składnia aż leży i kwiczy, wszytko jest napisane tak, jakby pisał to uczniak. Nie tego oczekiwałam.
Nie podoba mi się ten blog.
2015-10-03 o 03:31
Świetne… Głos w głowie… ależ tekst.
2022-11-20 o 09:10
Chyba każdy z nas ocenia innych. A galopujące myśli, to czasem pułapka. Pozdrowienia.