Dziękuję ci ojcze za to, że nie podnosiłeś głosu,
W sprawach trudnych i tych, w których chciałem
Abyś nie milczał.

 

Za brak pochwał w rzeczach dla Ciebie nieistotnych,
Z których radość skrzętnie przed Tobą chowałem,
A którą Ty zawsze widziałeś.

 

Za każdy stracony na mnie grosz,
Który uczynił mnie człowiekiem światłym,
Przysłaniając drogę do Ciebie.

 

Za każde słowo którym chciałeś mnie pocieszyć,
Za którym kryła się wielka wiara
W moją niedojrzałość.

 

Za każde niewypowiedziane słowo „kocham”,
Z ust mojej matki zastąpionej przez Ciebie
Bez Twojej zgody.

 

Za zapach skórzanych rękawiczek,
Który będzie kojarzył mi się tylko z Tobą
Choć nie wiedziałeś że go znam.

 

Za wielką odwagę i pokorę,
Jaką się wykazałeś dając nam życie
I które dumnie podtrzymujesz.

 

A przede wszystkim dziękuję ci za to,
Że odważyłem powiedzieć Ci kiedyś
Kocham.