To nie miała być zwykła osiemnastka. Zamiast typowej imprezy z „pasowaniem”, Michał który przekraczał właśnie próg dojrzałości – miał po prostu wyjść z ojcem na piwo. Kiedy był jeszcze dzieckiem tata zabierał go czasami na małe piwko po pracy. Michał do dziś pamiętał to uczucie, gdy ojciec pozwalał mu spić pianę z kufla. To był taki lekki powiew dojrzałości. Zawsze zastanawiał się co dzieje się, szczególnego podczas osiemnastkowego piwa z ojcem. Wiedział, że jest to tradycja przekazywana z ojca na syna od paru pokoleń w ich rodzinie. Między innymi dlatego nie żałował nawet zbytnio, że nie będzie miał zwykłej imprezy jak jego koledzy. Był przekonany, że kryje się za tym jakaś mistyczna tajemnica, która wynagrodzi mu tę pustkę.

W miarę jak data jego osiemnastych urodzin się zbliżała, Michał miał coraz to nowsze teorie na temat wiedzy, którą chce mu przekazać ojciec. Czytał kiedyś o masonach i iluminatach. Być może właśnie o to chodzi. Czy jego rodzina należy do tak elitarnej grupy, owianej mgłą tajemnicy? Pewnego dnia pomyślał też, że być może jego rodzina jest wzorem patriotyzmu – ojciec strajkował na stoczni, dziadek należał do AK, pradziadek zginął podczas Cudu nad Wisłą, a prapradziadek prowadził do boju powstańców styczniowych. Domysłów było naprawdę dużo, dlatego Michał odliczał dni do wyjścia z tatą.

No i stało się! Dzień urodzin nadszedł. Michał przywitał go uśmiechem na twarzy i wielkim poruszeniem, nie mógł doczekać się wieczora. W szkole wielu jego znajomych pamiętało o jego święcie. Był zaskoczony, niemniej jednak cały czas gdzieś w podświadomości myślał o piwie z ojcem. Umierał z ciekawości. Po powrocie do domu Michał zasiadł do obiadu. Po posiłku pojawił się mały symboliczny tort z osiemnastoma świeczkami. Michał pomyślał życzenie i zdmuchnął komplet świeczek. Spojrzał na ojca.

–  Chodź synu. Już czas. – nigdy nie słyszał tak poważnego tonu ze strony swojego taty.

W drodze do pobliskiego pubu obaj milczeli. Michał był zbyt poruszony by rozmawiać, natomiast ojciec zdawał się zbierać myśli. Gdy byli już na miejscu, okazało się że to ten sam pub w którym Michał jako dziecko spijał piankę z piwa – „U Paszki”. Podeszli do baru. Ojciec Michała pokazał tylko dwa wyprostowane palce, podobny gest do victorii, po czym na barze pojawiły się dwa piwa z kija z gęstą pianą. Zasiedli do stołu w kącie sali, tak aby móc swobodnie rozmawiać. Pierwszy odezwał się ojciec:

– Widzisz synu. Jak dobrze wiesz jest to nasza rodzinna tradycja, przekazywana z pokolenia na pokolenie. Kiedyś Ty zabierzesz swojego pierworodnego i kolejnych synów na piwo i powiesz mu to, co ja mam Ci dziś do powiedzenia, a co przekazał mi mój ojciec, a twój dziadek.

– Tak tato wiem o tym doskonale. – odparł Michał.

– Słuchaj mój drogi. Jesteś już mężczyzną. Musisz poznać naszą mądrość rodową, naszą tożsamość.

– Jestem gotowy tato.

– Pamiętaj o tym wszędzie, gdziekolwiek się nie znajdziesz. Pozwoli ci to uniknąć wielu chwil rozczarowań i wstydu.

– Dobrze tato.

– Słuchaj uważnie.

Michał wiedział już, że na ten moment czekał całe życie. Całe osiemnaście lat. Wiedział że warto było czekać. Przybliżył się jak najbliżej i nasłuchiwał. Po chwili milczenia, tata zwrócił się do niego tymi słowami:

– Choćbyś trzepał dwa tygodnie, ostatnia kropla idzie w spodnie… Zawsze! Pamiętaj o tym!

 

http://youtu.be/mmmJ9ltyWjQ